Greccy rolnicy blokują drogi na przejściach granicznych

Ustawione w 20 punktach blokady w znacznym stopniu unieruchomiły ruch, m.in. na obu najważniejszych przejściach granicznych między Bułgarią a Grecją w okolicy Promachon-Kulata i Exohi-Ilinde.
Poza tym, traktory dotarły do przejść granicznych z Albanią, Macedonia i Turcją. Rolnicy zagrozili, że zablokują również drogi wiodące do tych krajów jeżeli rząd w Atenach nie zezwoli na dalsze dotacje.

Rząd grecki nie chce się zgodzić na takie żądania, twierdząc, że mocno już zadłużone państwo na to nie stać. W poniedziałek wieczorem, Bułgaria wezwała swojego sąsiada do odblokowania granicy. Sofia złożyłą wniosek do Komisji Europejskiej o "natychmiastową interwencję". Jeśli granice nie zostaną otwarte do dziś, Bułgaria zażąda odszkodowań za każdy dzień zwłoki, w sumie 6 mln euro.

Taka sytuacja, zdaniem władz bułgarskich jest niedopuszczalna i przynosi gospodarce "wielkie szkody”. "Nie może tak być, że my musimy ponosić koszty problemów sąsiedniego państwa", powiedział szef rządu, Bojko Borissow. Bułgarskie firmy spedycyjne poniosły już straty wysokości milionów euro.

Na autostradach Grecji panował chaos: z powodu akcji protestacyjnych na północ od Aten i na południe od portu w Tesalonikach kierowcy musieli liczyć się z długimi objazdami. Na skutek tego, podróż z Atek do Tesalonik trwała prawie 9 zamiast 5 godzin.

Protesty rolników domagających się dopłat zaczęły się już w piątek. W zeszłym 10-leciu przeciętne dochody rolników spadły o 1/4. Obecny socjalistyczny rząd Grecji wykluczył wprowadzenie dotacji, w ramach surowego programu cięć budżetowych, którego celem jest zmniejszenie długu wynoszącego 300 mld euro.

etransport.pl za dvz.de